Monday, May 21, 2007
dyskretny urok burzuazji
Tak. to ja. katolicy mnie uwielbiaja. jest tak jak mowila K. ze jestesmy taka troche fanatazja i marzeniem wszystkich lasek. niedoscigniony wzor, nieosigalny ideal. katolikow rusza to zwlaszcza. i sekcje hollywood. to jak na mnie patrza, katem oka, przez ramie, i calkiem otwarcie, kiedy akurat sie pojawiam. wszystkie te spojrzenia, dekoncetracja i podzielnosc uwagi pomiedzy mnie, a reszte zycia... mysla, ze nie sa dosc dobrzy, ze to inna kategoria, zupelnie inne zawody. kiedy rozmawiamy, wszystko pozostaje w sferze dziwnej umownosci, jakiejs niedoslownosci, troche zartu. jestesmy roznogatunkowi, wiec tu nic nie bedzie szczerze i na serio.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment