Tuesday, January 30, 2007

juz nawet sie nie masturbuje. nie mam pomyslu. glupio to brzmi, nie ma w koncu obowiazku, ale moze byloby lepiej. to pewnie sesja. potem musze odbudowac krolestwo fikcji, bo rzeczywistosc raczej sie nie zdarzy. poza tym rozmawialam z byla. dobrze, bez spiec, bez ekscytacji, bez zalu i oczekiwan. dobrze jest poczuc, ze w koncu zeszlo, ze nie nosze w sobie tego ogromu bolu i rozczarowania. ze nie unosze sie zmyslonymi zasadami, duma, zeby z nia nie porozmawiac, chociaz myslalam o tym ostatnio. ale nie, bo musza byc granice. i sa. przekroczyla je. zaufanie juz nie ma. tak na prawde nic nas nie laczy. po tym wszystkim moglaby byc rownie dobrze obca osoba. ale przy nikim nie czulam sie tak jak przy niej, nikt nie znal mnie tak dobrze, chociaz tak na prawde nie, bo to ciagle byly projekcje, nad interpretacje. nie nie bylo idealnie, ale nie musialam sie zastanawiac kim jestem teraz. to jest ten specyficznie intymny kontakt dwojga ludzi, ze kiedy znajdziecie sie w tlumie to i tak nikt was nie rozpozna.

No comments: